poniedziałek, 30 listopada 2015

Zakupy :)

Zbliżają się Święta, dlatego pomyślałam o zrobieniu sobie małego prezentu pod choinkę. Któż tego nie lubi :)

Zakupy, cz. 1
W pasmanterii internetowej Magiczny Haft kupiłam u Justynki taki zestaw:


Mulina i len przydadzą się w organizowanym przez Tami SAL-u "2016 Calendar". Banerek możecie zobaczyć u mnie na blogu.
To będzie moja pierwsza przygoda z lnem. Wybrałam gęstość 32ct i zamierzam haftować dwiema nitkami muliny na dwóch nitkach materiału. Czyli 2x2. Już nie mogę się doczekać pierwszego wzoru ze styczniową dziewczynką :)

Fartuszek przyda się do pewnego tajnego projektu za pewien czas.

Zakupy, cz.2
Na allegro pan Stanisław sprzedaje mulinę DMC w atrakcyjnej cenie, dlatego postanowiłam skorzystać z nadarzającej się okazji i kupiłam sobie sporo motków w kolorach, których jeszcze nie miałam.
Dziś rano odebrałam przesyłkę na poczcie i moim oczom ukazał się taki oto widok:


Do każdych 10 motków muliny zwykłej dostałam w prezencie motek muliny cieniowanej. Moje zadowolenie i radość możecie sobie chyba wyobrazić ;)

Marzy mi się jeszcze nowa porcja tępych igieł DMC 28. W Lagunie używam obecnie ponad 50 sztuk i ciągle mi mało, hihi.

czwartek, 26 listopada 2015

Konfetti :)

Dziś trochę odmienny post.
Chciałabym wyjaśnić, czym dla mnie jest "konfetti" w hafcie.

Na początek zdjęcie głowy pawia:
 I fragment schematu:

Znajduje się tu 18x20=360 krzyżyków.
Przypadają na nie 52 różne symbole, czyli 52 różne kolory i odcienie muliny.
I to jest właśnie barwne konfetti.
Oczywiście wyszycie takiego fragmentu zajmuje duuużo więcej czasu, niż przy hafcie kilkoma kolorami - ale warto :)

I na koniec śmieszne spostrzeżenie: by lepiej zapamiętać, który symbol wyszywam, nadaję im robocze nazwy.
Zadanie dla chętnych:
Wyszukaj "półpełny", "klepsydrę", "przewijanie", "mieczyk", "oczko", "zachód słońca", "olimpiadę", "celownik" i "hantlę".
Jeżeli też tak robicie , to pochwalcie się :)


środa, 25 listopada 2015

Pamiątka rodzinna

Moja babcia podarowała mi właśnie cenną pamiątkę rodzinną.
Jest to obrus lniany o wymiarach 105x125cm wykończony prześliczną koronką o szerokości do 25cm.


Obrus został wykonany przez moją praprababcię Rozalię jakieś 100 lat temu! A może i więcej :)
Po śmierci Rozalii w 1923r. trafił w ręce prababci Heleny, następnie babci Teresy, a teraz należy do mnie :)

Rodzina babci pochodzi z Wilna, praprababcia Rozalia spoczywa na tamtejszym cmentarzu.
Na szczęście w czasie repatriacji obrus został zabrany do Polski.

Jak to z takimi pamiątkami bywa przez te wszystkie lata obrus przeleżał nieużywany. Byłaby wielka szkoda, gdyby się pobrudził. U mnie też chyba spędzi czas w szafie i przekażę go córce w stanie niezmienionym :)

Nie mam pojęcia ile czasu spędziła Rozalia nad jego wykonaniem, ale zdaję sobie sprawę, że musiały to być długie godziny. Moje dzieci patrzyły z niedowierzaniem , gdy im powiedziałam, że obrus nie został kupiony w sklepie, ale wykonany ręcznie :)

A teraz zdjęcia szczegółowe:
Piękny kwiatek

I drugi

Listek

Kilka szachownic

 Serduszka

Kropeczki

Jednym słowem ARCYDZIEŁO!

sobota, 21 listopada 2015

Laguna - 7 strona

Każdy krzyżyk postawiony w Lagunie to iskierka szczęścia.
Dziś skończyłam wyszywać siódmą stronę haftu, co daje całkiem spory pakiet iskierek: 52 209.
Wychodzi mi, że w tej chwili mam już za sobą 18,9% pracy.


Specjalnie na dole wbiłam igłę, aby było widać, gdzie kończy się wyszyta strona. Bo białych krzyżyków na białym materiale jakoś nie widać ;)
Przede mną znowu powierzchnia księżyca, więc szykuje się tzw. konfetti. Pojawi się również krawędź "szklarni" dla storczyka. Dlatego kończę pisanie i szybko biorę się za ósmą stronę :)

sobota, 14 listopada 2015

Laguna ma roczek :)


14 listopada 2014 r. rozpoczęłam pracę nad Laguną.
Dziś mija równy rok od tamtej chwili, więc pora na małe podsumowanie.

Na początek trochę matematyki:
4404+45361=49765 xxx
49765 : 276750 = 18%.


Na tym zdjęciu widać postęp z ostatniego miesiąca:



Zanim zabrałam się do drugiego rzędu musiałam zdjąć materiał z krosna i wprowadzić pewne poprawki.
Usunęłam poziome linie siatki i dorobiłam pionowe, tym razem co 10 oczek i bez supełków, które strasznie utrudniają wyciąganie nici monofilowej.
I tu właśnie widać, że jeszcze sporo krzyżykowania przede mną :)


Challange of NEW Official Heaven and Earth Designs Group :)
28 października dołączyłam do wyzwania na FB organizowanego przez firmę HAED. Polega ono na wyszyciu po 100 krzyżyków w każdym tygodniu listopada.
Wystarczyło zamieścić zdjęcie początkowe. Oto moje:


A 28 listopada w komentarzu do niego należy załączyć zdjęcie z postępów.
Jest to naprawdę bardzo łatwe zadanie i zachęca do wyszywania, gdyż w nagrodę za sprostanie wyzwaniu organizatorki obiecują darmowy schemat. 
400 krzyżyków mam już za sobą, teraz muszę tylko pilnować daty ;)

Podsumowanie
Rok z Laguną uważam za bardzo udany. Życzę tego wszystkim miłośniczkom haftu :) 
Aby wyszywanie zawsze sprawiało nam radość, nitki się nie plątały, a krzyżyki wychodziły równiutkie.

piątek, 13 listopada 2015

Czapeczki MyBoshi

W kwietniu byłam na wspaniałych warsztatach, na których nauczyłam się, jak wykonać czapeczkę na szydełku. Wtedy korzystałam z włóczki wiosenno - jesiennej nr 5.
Czapkę noszę od czasu, gdy temperatura spadła poniżej 10 stopni. Chronię zatoki :)

Nie byłabym sobą, gdybym nie spróbowała czegoś nowego :)
Zakupiłam 3 motki włóczki nr 1, czyli grubej, dobrej na dłuuugą zimę.
Przy wykonywaniu czapeczki korzystałam dodatkowo z podpowiedzi zawartych w książeczce o MyBoshi.


I tak powstała czapka dla córki.


Jak to w rodzinie bywa, po kilku dniach syn zapytał, czy dla niego też zrobię czapkę. Kupiłam kolejne dwa motki włóczki i w jedno popołudnie powstała taka oto czapusia.


Z każdym półsłupkiem nabieram wprawy, co mnie bardzo cieszy :)




czwartek, 12 listopada 2015

Miś z bukietem :)

Wczoraj udało mi się skończyć misia z bukietem, łatwo nie było, ale chyba wyszło całkiem nieźle.
Ale od początku...

Już po pierwszych krzyżykach zauważyłam, że namalowany na kanwie schemat nie pokrywa się z oczkami materiału. No niestety :( W pewnym momencie musiałam dodać cały wiersz krzyżyków, miś ma przez to smuklejszy brzuszek. Na całe szczęście kolor podmalowania w przybliżeniu odpowiada kolorowi muliny, dlatego ten rozjazd nie rzuca się w oczy.

Haftowałam dwiema nitkami muliny na kanwie o gęstości 14ct. Przez krzyżyki na brzuszku prześwieca ciemniejszy kolor podmalowania, może dobrana do zestawu mulina była za jasna.

Backstitch - rewelacja. Jeszcze nie wykonywałam tak skomplikowanych konturów, ale wyszły świetnie. Misiek tryska życiem, jest mięciutki i kosmaty, CUDO!!!

Tak wygląda pluszak po części haftowanej.

Skończył się etap krzyżyków i konturów, przeszłam do wstążeczek.
To moje pierwsze zetknięcie z tą techniką i lekko się jej obawiałam. Uważnie przestudiowałam instrukcję dołączoną do zestawu i zabrałam się do pracy.
Używałam najgrubszej igły z wielkim oczkiem, przez które wstążeczki przechodziły bez trudu.
Bardzo spodobały mi się środki kwiatów wykonywane w formie supełków :)
Płatki margerytek powinny być chyba z cieńszej wstążeczki, ale wykorzystałam to, co było w zestawie.
Płatki dzwonków nie wyszły tak, jak w instrukcji, ale to na pewno kwestia wprawy w posługiwaniu się drugą igłą.
Płatki maków - no cóż, to było prawdziwe wyzwanie. Przy tej grubości wstążki w trakcie przewlekania w kanwie robiła się gigantyczna dziura i nie było możliwości poprawienia. Sama wstążeczka po nakłuciu i przewleczeniu też nie mogła być "odkręcona". I jak dla mnie do zestawu dołączono jej za mało. Ale, jak pisałam, to moje pierwsze zetknięcie ze wstążeczkami.

Misiek z bukietem w wersji krzyżyki + wstążeczki

Zaczęłam etap koralikowy.
Igła do koralików jest bardzo cienka i gięła mi się w palcach ;)
Zawsze myślałam, że cechuje mnie spora cierpliwość, ale przy koralikach chwilami ją traciłam ;)
Dlatego szczerze podziwiam osoby haftujące koralikami, od wczoraj wiem, że to nie dla mnie.
Aha, kupiłam do koralików specjalną cieniutką przezroczystą żyłkę.

Krzyżyki + wstążeczki + koraliki

Ku większej satysfakcji z wykonanej pracy dodałam jeszcze kilka zielonych krzyżyków w miejscach, gdzie zabrakło mi wstążeczki na mak.

Efekt końcowy

Jak oprawię misia, to na pewno się pochwalę. Będę szukała ramki przestrzennej i mam nadzieję, że taką znajdę .

Dziękuję wszystkim za komentarze. Dopingujecie mnie do pracy :)

środa, 11 listopada 2015

Tusal 2015

Dziś króciutko :)
Od początku roku biorę udział w zabawie TUSAL, (wyjaśnienie dla niewtajemniczonych: jest to zabawa polegająca na gromadzeniu ścinków, resztek nitek itp., które mnożą się w trakcie wyszywania), a 11 listopada przypada 11 nów księżyca, kiedy to należy umieścić zdjęcie wypełniającego się słoiczka.
Oto i on :)
Oprócz muliny do słoiczka trafiły w tym miesiącu resztki włóczki i wstążeczek, a co z nich powstało pokażę wkrótce.