Część szósta haftu to twarz. Oj, długo ją wyszywałam...
Powód był jeden: przy uchu straciłam zapał. Dlaczego? Dlatego, że ucho wyszło bordowobrązowe i nijak nie potrafiłam sobie wyobrazić twarzy w "ludzkich" kolorach.
W połowie moja nadzieja, że może będzie dobrze, odżyła, chociaż nadal przeważały czerwienie.
Na szczęście nie poddałam się :)
Mam nadzieję, że teraz pójdzie już szybko - włosy, piuska i nimb. Oby :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz