Papież rośnie z każdym krzyżykiem. W tym tygodniu udało mi się wygospodarować trochę czasu i portret zyskał drugą część czerwonej kapy.
Lekko nie było, bo na schemacie panuje nieziemska pikseloza ;)
Teraz przechodzę do części, co do której mam największe obawy - do twarzy. Zawsze najtrudniej jest odwzorować naturalne kolory skóry, ale mam nadzieję, że dobór odcieni kremowych i beżowych mnie nie zawiedzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz