Kwiatowa mozaika prawie dwa lata przeleżała sobie w szafie. Wyciągnęłam ją na światło dzienne ponieważ postanowiłam rozprawić się z niedokończonymi projektami zanim rozpocznę nowe (bo oczywiście mam już kupione materiały i wzory na następne prace, hihi).
W poprzednich mozaikach do układania diamencików używałam pęsety i wydawało mi się wówczas, że to najlepszy sposób, bo zapewnia precyzję.
Do zestawu z kwiatami otrzymałam natomiast "nibydługopis" i klej i ku mojemu zaskoczeniu są one 100 razy lepsze niż pęseta. Przede wszystkim mogę bawić się godzinami i ręka nie męczy się. Poza tym nabieranie elemencików jest dużo szybsze.
Od kilku dni siedzę i kleję, a tak wygląda obecnie mozaika - jest już więcej niż połowa :)
Trochę przeraża mnie liczba czarnych diamencików, które trzeba jeszcze przykleić.
Kto wyszywał czarną muliną na czarnej kanwie, albo białą na białej, ten wie, o co chodzi ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz