Przyszła w końcu ta chwila, kiedy zabrakło mi kratkowania. Dlatego zdjęłam pracę z krosna i dłuuugo dorabiałam kwadraciki. Cieszę się jednak, że nie zrobiłam tego na samym początku w całości. Podpatrzyłam bowiem później u Chagi, że wystarczą tylko pionowe kreski wkłuwane co 10 krzyżyków. Tak więc część pracy mam w kwadraty, a część w kreseczki :)
No i muszę przyznać sama przed sobą, że jeszcze bardzo dużo przyjemnego haftowania przede mną :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz