11 listopada 2016 roku zamówiłam na Aliexpressie mozaikę. Liczyłam na to, że dojdzie przed świętami. No ale się lekko przeliczyłam ;) Dopiero wczoraj trafiła na moją pocztę, a że paczka była za długa, by się zmieścić do torby listonosza, więc jeszcze zaliczyła nocleg poza domem.
Ale dotarła i to się dla mnie liczy, bo już się zastanawiałam, czy nie zaginęła gdzieś nad Himalajami.
Z racji długiego oczekiwania ponarzekam sobie, mam prawo ;)
1. Karton, w którym została wysłana trochę się pogiął. Dużo lepszym rozwiązaniem jest nawijanie mozaiki na rolkę z pianki. Szkoda że nie każdy sprzedawca zna to proste rozwiązanie. Ale z zagnieceniami jakoś sobie poradzę, np. przygniotę materiał ciężkimi książkami.
2. Kolory nie mają numeracji wg DMC, więc jak któregoś mi zabraknie, to będzie problem.
3. Nie ma w przesyłce żadnej informacji, ile paczek w danym kolorze powinno być dołączonych. A w innych były, błeeeee :(
4. Nie ma rozróżnienia między kolorem nr 6 i 9. Ale z tym sobie jakoś poradzę.
5. Nie ma numeru nr 10, za to są dwa różne kolory nr 8, więc pewnie jeden z nich to ta brakująca 10.
6. Zamawiałam rozmiar 55x40, a otrzymałam 53x40. Natomiast na materiale jest napisane 58x44. Może chiński centymetr jest inny niż europejski ;)
Koniec narzekania, teraz kilka plusów.
1. Każdy kolor jest zapakowany w osobny woreczek strunowy. Dali również kilka zapasowych.
2. Oprócz pęsety i tacki jest "nibydługopis" i klej. Zobaczę, czy z nimi nabieranie elemencików będzie łatwiejsze i mniej obciążające dla dłoni.
3. Folia przykrywająca warstwę kleju jest przezroczysta, można zrobić ksero, jeśli by ktoś chciał.
Pora na zdjęcia, od razu uprzedzam, że nie bawiłam się jeszcze w prostowanie materiału.
I teraz rarytasik, czyli chiński angielski: "Inedible raw diamonds" - wg mnie żadne surowe diamenty nie są jadalne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz